Mariusz
Dołączył: 11 Kwi 2006
Posty: 157
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: śląskie-mikołowskie
|
Wysłany: Czw 22:24, 21 Gru 2006 Temat postu: Matka Boska Częstochowska na znaczkach Watykanu |
|
|
Królowa Polski w latach 1929-1979 na wydaniach poczty watykańskiej pojawiała się tylko dwa razy (czyli od momentu powstania Watykanu do początku pontyfikatu JPII).
Serię Mi263-265 z 1956 roku poświęcono w całości naszej Matce Świętej:
[link widoczny dla zalogowanych]
Dla mnie to najładniejsza seria z pośród wszystkich jakie wydał Watykan. Sportretowania podjęła się śp. pani Kazimiera Dąbrowska, utalentowana polska graficzka, mieszkająca na stałe w Rzymie (zaprojektowała w sumie dla Świętego Miasta 105 znaczków i 1 blok). Na znaczku widnieje data 1656. Po oddźwięku, jaki wywołała obrona Jasnej Góry przed Szwedami, król Jan Kazimierz obwołał ją Królową Polski właśnie w 1656 roku. Ta seria upamiętnia 300-letnią rocznicę tego wydarzenia.
Drugi raz pojawiła się w 1966 (Mi506). Nie trzeba podkreślać z jakiej okazji.
[link widoczny dla zalogowanych]
Także i tutaj widzimy znaczek autorstwa śp. pani Kazimiery Dąbrowskiej, która przedstawiła Matkę Boską pomiędzy filarami. W lewym oknie widzimy Sanktuarium Maryjne w Częstochowie, w prawym na pierwszym planie kolumnę Zygmunta a w głębi katedrę św. Jana w Warszawie. Graficznie, jak na 1000-lecie przystało, sprawia wrażenie solidnego, trwałego; potęgują to kamienne filary i wielowiekowe, masywne budowle (zresztą jak cała seria). Pozwolę sobie zaryzykować hipotezę, że ten znaczek ma ukryte przesłanie: od Częstochowy poprzez NMP do Warszawy. Częstochowa – duchowa stolica Polski. Warszawa 1966 – stolica jednego z reżimów komunistycznych. Może taki był zamysł?
*******************************************************
W latach 1979-2006 nasza Królowa pojawiała się na znaczkach Watykanu 6-krotnie. Liczba ta nie powinna być dla nas zaskoczeniem, mając na uwadze pontyfikat naszego Papieża, Jego herb i Jego credo „Totus Tuus”.
W większości przy okazji papieskich pielgrzymek do Ojczyzny.
Pierwszy raz podczas służby JPII pojawiła się w serii z 1986 roku, dokumentującej pielgrzymki papieża (Mi899-906). Konkretnie chodzi o znaczek Mi900, przedstawiającego modlącego się papieża przez wizerunkiem MB Częstochowskiej (18.czerwiec.1983 rok):
[link widoczny dla zalogowanych]
Proszę zauważyć, że Sanktuarium Maryjne zostało po części ozłocone od strony, z jakiej ukazano Jej wizerunek.
Drugi raz – również przy okazji serii (Mi1071-1074) upamiętniającej dwuetapową pielgrzymkę w 1991 roku Jana Pawła II – jako Mi1073:
[link widoczny dla zalogowanych]
Papież odwiedził Częstochowę w dniach 13-16 sierpień z okazji VI Światowych Dni Młodzieży.
Po raz trzeci jako Mi1191 z roku 1996:
[link widoczny dla zalogowanych]
Także i tutaj kompletna seria (Mi1190-1195) została wydana z okazji papieskich pielgrzymek (Polska/Czechy 20-22.maj.1995). Jedna z najpiękniejszych serii obrazujących pielgrzymki JPII. Maryja jest sportretowana w jednej ze swoich sukienek (w sumie ma ich 8, ostatnią zrobiono w 2005 roku na 350-lecie obrony Jasnej Góry przed Szwedami. Sukienka jest wykonana z brylantów i bursztynów, nazwaną ją „sukienką zawierzenia”). Na znaczku widnieje również godło Czech.
Przedostatni raz przedstawiona została z okazji 80-tych urodzin Jana Pawła II (seria Mi1338-1340) – oto znaczek o numerze katalogowym wg Mi1339 autorstwa Czesława Słanii:
[link widoczny dla zalogowanych]
Proszę podziwiać mistrzowski kunszt grawerski śp. Czesława Słanii.
Obraz namalowany jest na drewnianej tablicy o wymiarach : 122,2/82,2/3,5 cm. Najświętsza Maryja Panna jest namalowana w postaci stojącej z Dzieciątkiem Jezus na ręku (wybaczcie że piszę tak jakbym opowiadał to obcokrajowcom J). Maryja jest frontalnie zwrócona do wiernych, co podkreśla przede wszystkim Jej dominujące oblicze. Twarz Dzieciątka oscyluje w kierunku patrzącego, choć nie zatrzymuje na nim wzroku. Obydwie twarze łączy wyraz zamyślenia, jakby pewnej nieobecności i powagi. Proszę zauważyć że spojrzenie NMP nie jest skierowane centralnie w oczy patrzącego, wpatrując się dłużej można zaobserwować że patrzy jakby troszeczkę niżej, przeszywając obserwatora na wylot, zdaje się jakby nad czymś dumała (to wrażenie po mistrzowsku ujął Słania). Prawy policzek Matki Bożej znaczą dwie równolegle biegnące rysy, przecięte trzecią na linii nosa. Na szyi występuje sześć cięć, z których dwa są widoczne dość wyraźnie, cztery zaś pozostałe - słabiej. Jezus spoczywa na lewym ramieniu Maryi, przyodziany w sukienkę koloru karminowego. W lewej ręce trzyma księgę, prawą zaś unosi ku górze w charakterystycznym geście nauczyciela, władcy lub do błogosławieństwa. Prawa ręka Maryi spoczywa na piersi. Niebiesko-granatowa suknia i tego samego koloru płaszcz Maryi ozdobione są motywami złocistych lilii, symbolu czystości. Nad czołem Dziewicy namalowana została sześcioramienna gwiazda. Główne tło Obrazu jest koloru niebiesko-zielonego, który przechodzi w odcień morskiej fali. Dominującym elementem Ikony są złote nimby wokół głowy Maryi i Jezusa, które zlewają się w jedną kompozycję, stanowiąc bardzo charakterystyczny detal kontrastujący z ciemną karnacją twarzy postaci. Jest ona koloru brązu (miodu), co jest związane ze sposobem malowania ikon. Twarz jest ciemna również dlatego, że ma dużo warstw werniksu, który z czasem ciemnieje. Prawdopodobnie wpływ na tą barwę mogły mieć jeszcze świece wotywne, ustawiane przed obrazem (swego czasu).
W poniższym skanie widzimy już trochę paletę barw obrazu, na bloku Mi1429-1453 z 2003 roku (znaczek Mi1430), upamiętniającym pierwszą pielgrzymkę Jana Pawła II do Polski:
[link widoczny dla zalogowanych]
Miejmy nadzieję, że to nie ostatnie wydanie.
Udokumentowane pochodzenie obrazu zaczyna się w XIV wieku, kiedy to Władysław Opolczyk (ok. 1330–1401) 26.sierpnia.1382 roku przekazuje obraz ojcom paulinom na Jasnej Górze; sprowadzonym do Polski z Węgier. Historia wizerunku przed tą datą nie jest jasna, nasza wiedza opiera się bardziej na legendach niż faktach. Oto ich garść: obraz został namalowany przez samego św. Łukasza Ewangelistę, i jest on niejako namalowany na deskach stołu, z którego jadła św. Rodzina w Nazarecie. W IV wieku został odnaleziony w Jerozolimie przez św. Helenę i umieszczony w Konstantynopolu, gdzie przypisano mu wiele cudów. Prawdopodobnie ok. IX lub X wieku powędrował na północ, na ziemie Rusi Czerwonej. Stamtąd książe Opola, wspomniany już Władysław Opolczyk, w celu ochrony przed Tatarami wywiózł go na Jasną Górę. Sam fakt przekazania go paulinom również obrósł legendami. Jedna z nich mówi, że w drodze powrotnej, Maryja objawiła księciu swoją wolę pozostania w Częstochowie. I tak święty wizerunek pozostał na Jasnej Górze. To tyle odnośnie legend.
Sam obraz ma właściwie dwa wizerunki Matki Boskiej, które w odstępie co najmniej stu lat namalowano na trzech sklejonych deskach lipowych. Dzięki zdjęciom rentgenowskim okazało się, że pod obrazem, który znamy, zachowały się niedostrzegalne dla widza fragmenty wcześniejszego obrazu. On również przedstawiał Matkę Boską z Dzieciątkiem i jego kompozycja była bardzo podobna do obecnej, ale twarze musiały być inne, gdyż pierwszy obraz był ikoną. Powstał gdzieś na Bałkanach, prawdopodobnie w XIII wieku, o czym m.in. świadczą zachowane masywne i wypukłe nimby. Wraz z innymi ikonami obraz dekorował specjalną przegrodę (ikonostas), która w świątyniach Kościoła wschodniego oddziela nawę główną od prezbiterium. Na początku swej historii przyszły Obraz Jasnogórski wisiał więc w jednym kościołów bizantyńskich, tak licznych na południowych Bałkanach. Wtedy też ikona uległa poważnemu uszkodzeniu: deski zostały rozłamane, ucierpiał też sam wizerunek. Oprócz szkodliwego działania wilgoci w kościele, przyczyną tych zniszczeń musiało być również jakieś nieznane dramatyczne wydarzenie. Już wtedy obraz był uważany za cenny, skoro postanowiono go odnowić. Nie wrócił na pierwotne miejsce, ale trafił na obszary zachodniego chrześcijaństwa – bardzo możliwe, że na dwór Ludwika Węgierskiego (1326–1382). Tutaj (a może wcześniej we Włoszech?) na starej ikonie namalowano nowy, piękny wizerunek Matki Boskiej – ten, który możemy dziś podziwiać. Jego autorem musiał być artysta zachodni, czego dowodzi styl włoskiego malarstwa XIV wieku (tzw. trecenta), w którym wykonał on swoje dzieło. Wiemy, że na pewno w takiej postaci obraz trafił na Jasną Górę. Niebawem spotkało go kolejne nieszczęście. Podczas łupieskiego napadu na klasztor w 1430 roku rabusie zerwali z obrazu srebrne blachy i klejnoty. Deski ponownie zostały rozłamane, a w twarz Matki Boskiej kilkakrotnie ugodzono ostrym nożem (legenda mówi, że napastnik upadł jak rażony piorunem i zmarł w agonii). Obraz przewieziono do Krakowa i tam, na dworze Władysława Jagiełły, uratowali go biegli w swej sztuce malarze. Z zadania wywiązali się znakomicie. Ponownie skleili deski, uzupełnili zaprawę, na nowo namalowali szaty, pozostawiając jednak nie zmienione twarze Madonny i Dzieciątka, które szczęśliwie ocalały. Pozostawili również ślady cięć na obliczu Matki Boskiej. Obraz wstawiono w nową ramę i zwrócono paulinom na Jasnej Górze.
Czasami można spotkać stwierdzenie, że obraz jest drewnianą temperą. To tajemnicze słowo wiąże się ze średniowiecznym sposobem malowania obrazów - malowano nie na płótnie, ale na deskach, zwykle sklejanych z kilku mniejszych. Czasami takie podłoże oklejano jeszcze płótnem i pokrywano wieloma warstwami zaprawy – ciekłej mieszaniny zwierzęcego kleju z kredą bądź gipsem. Gdy zaprawa wyschła, dokładnie ją szlifowano i część powierzchni rzeźbiono w wypukłe ornamenty. Następnie pędzlem i czarną farbą wykonywano rysunek całej kompozycji. Jej tło złocono, naklejając cienkie płatki metalu. W końcu zaczynano właściwe malowanie obrazu, mozolnie nakładając wiele warstw farb, które składały się z utartych kolorowych proszków (pigmentów) zmieszanych z żółtkiem kurzego jaja i wodą. Taką technikę malowania nazywamy temperą jajową i po części została ona wykorzystana przy „regeneracji” obrazu na dworze Władysława Jagiełły.
Jestem osobistego zdania, że ten wizerunek był przeznaczony dla Polski. Nasz kraj jest geograficznym pomostem między Europą Zachodnią a Wschodnią, tak jak obraz, który łączy w sobie cechy ikony i malarstwa zachodniego. W języku greckim słowo eikon oznacza tyle co wizerunek, portret – stąd wzieła się nazwa ikona. W Kościele wschodnim ikony są obrazami świętych, otaczanych szczególną czcią. Ikoną jest właściwie każde przedstawienie (również namalowane np. na ścianie), lecz tradycyjnie nazywa się tak przede wszystkim święte obrazy malowane na deskach. Ponieważ Kościół wschodni przydaje ikonom znaczenie równe zapisom Pisma Świętego, mówi się, że ikony nie są malowane, ale pisane. Typ przedstawienia, który widnieje na Obrazie Jasnogórskim, to hodegetria, czyli "wskazująca drogę" (gr. hodos – droga). Matka Boska na lewym ramieniu trzyma Dzieciątko, wskazując na niego prawą ręką. Hodegetria była jednym z najbardziej rozpowszechnionych sposobów przedstawiania Matki Boskiej w kulturze bizantyńskiej. Ten układ powielano w niezliczonych powtórzeniach, gdyż nawiązywał wtenczas do przechowywanego w Konstantynopolu wizerunku Madonny, który wedle tradycji miał namalować św. Łukasz Ewangelista. Hodegetrią był również pierwotny obraz, którego fragmenty są ukryte pod obecnym wizerunkiem. Malarz, który wykonał go w stylu włoskiego trecenta, zachował poprzedni układ kompozycji. Dlatego, choć nie jest to już ikona, pozostał hodegetrią. Chrześcijaństwo w wiekach średnich podzieliło się na wschodnie i zachodnie, również w sensie kulturowym. Obraz Jasnogórski łączy w sobie obie tradycje. Był ikoną, przed którą modlili się prawosławni, ale przez historyczny zbieg okoliczności stał się świętością katolików. Na jego powierzchni oraz w głębszych warstwach zachowane są liczne ślady dramatycznej historii, jaką przeszedł.
Sanktuarium Maryjne na Jasnej Górze nigdy nie odnotowało objawień maryjnych, jak w innych tego typu miejsach (Lourdes, Fatima, etc.). Mimo to Jasnogórski Obraz od samego początku zasłynął cudami, które nadały rozgłos Maryjnemu Sanktuarium i ściągały tłumnie pielgrzymów z całego kraju i z Europy. Potwierdzeniem łask otrzymywanych przez wiernych za pośrednictwem Bogarodzicy są rozliczne wota, dynamiczny rozwój samego miejsca kultu i wzrastający ciągle ruch pątniczy. Ten obraz jest tajemnicą, sercem, życiem i magnesem przyciągającym do Jasnogórskiego Sanktuarium. Bez niego Jasna Góra byłaby zbiorem budynków, pamiątek, dzieł sztuki; może pięknym i bogatym, lecz martwym muzeum. Taaaak, to dobrze napisane.
Matka Boska Częstochowska to dla mnie symbol. Świętości. Szacunku. Pokory. Czegoś irracjonalnego a zarazem namacalnego.
W roku 2007 mam zaplanowany urlop w okresie 02.08.2006, kiedy to z Rybnika wyrusza coroczna pielgrzymka Ziemi Rybnickiej. Nigdy nie byłem na pieszej pielgrzymce. Ale mam powody oraz motywację i chcę zajrzeć jeszcze raz w oczy Naszej Pani. Przeprosić. Podziękować.
Jeśli ktoś jest zainteresowany odciskami, kurzem, zmęczeniem, przepoconym ubraniem... to zapraszam (www.pielgrzymka.rybnik.pl).
PS.
Nie myślcie proszę że sam to wszystko wymyśliłem J, korzystałem z materiałów dostępnych w internecie, zwłaszcza z relacji prof. dr. Wojciecha Kurpika z Wydziału Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych, który od lat sprawuje opiekę konserwatorską nad tym dziełem. I muszę przyznać że dużo się nauczyłem. Mam nadzieję też, że każdy po przeczytaniu tego opisu będzie bogatszy przynajmniej o parę zdań odnośnie wiadomości o naszej narodowej świętości. To sprawi mi największą radość.
Post został pochwalony 0 razy
|
|